„Tankiści – prawdziwa historia czterech pancernych”


autor Kacper Śledziński, Wydawca: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak – Kraków 2014,
ISBN – 978-83-240-3023-1, Stron: 388, cena: 49,90 zł

Książka Kacpra Śledzińskiego to już druga w tym roku, wydana pozycja książkowa, dotycząca tak zwanego Ludowego Wojska Polskiego.
Autor, jak możemy przeczytać na okładce, to historyk i publicysta. Autor bestselerowych książek historycznych, który „pisze takie książki jakie sam chciałby przeczytać”. Poniżej są zamieszczone miniaturki obwolut jego prac dotyczących II Wojny Światowej. Są to książki mówiące o „pancernych gen. Maczka”, „Cichociemnych” i „polskich podwodniakach”.
Bystrego czytelnika powinno zastanowić i skłonić do ostrożności przy zakupie już to, że autor zajmuje się tak różnymi i odległymi tematami. Ja niestety jak się okazało, do tych bystrych nie należę.

Kupiłem „Tankistów”, i chcąc się dowiedzieć czegoś więcej o autorze, natknąłem się na informacje, że jest autorem prac na temat bitw pod Cecorą i Zbarażem oraz książki opisującej Zachodnich Słowian.
Troszkę zdziwiony, ale nie zrażony, przystąpiłem do lektury.

W rozpoczynającej pracę nocie „Od autora” dowiadujemy się, że: „To popularność serialu podsunęła mi pomysł zmierzenia się z historią brygady” Podczas czytania „Prologu” doznałem swoistego déjà vu. Sprawa wyjaśniła się dość szybko – przypis na końcu informował, że prolog powstał na podstawie książki K. Przytockiego „W pancernym zwiadzie”
Nawiasem mówiąc autor w całej swej pracy czerpie pełnymi garściami z prac panów Przytockiego (1) i Przymanowskiego (2).

Zasadnicza treść „Tankistów” jest zawarta w czterech częściach:
Część pierwsza - Pociągi jadą na wschód
Część druga - Brygada pancerna
Część trzecia - Bitwa o Polskę
Część czwarta - Kampania 1945 roku.
Każda z części podzielona została na rozdziały.

W części pierwszej - to już chyba zaczyna być tradycją w tego rodzaju literaturze - znajdujemy opis tego czego doświadczyli mieszkańcy kresów wschodnich Polski po 17 września 1939 roku. Zastanawia mnie cel jaki przyświecał autorowi, bo opisy losów Polaków wywożonych na „Sybir” znajdziemy w dowolnej ilości wspomnień, prac i rozpraw poświęconych szczegółowo temu wątkowi.

Następna część zatytułowana „Brygada pancerna” poświęcona jest organizacji brygady i pierwszej bitwie w której uczestniczyli polscy czołgiści. Czytając rozdziały zawarte w tej części miałem wrażenie braku precyzji, żeby nie powiedzieć lekkiego chaosu. Sporą trudność sprawi czytelnikowi ustalenie np. chronologii wydarzeń.
O ile można dyskutować o tym czy czołg T-34/76 był wysoki czy też nie, to nie można przymykać oczu na ewidentne błędy, które obnażają brak rzetelnej wiedzy autora w tym temacie.
Żeby nie być gołosłownym.
Na stronie 133 znajdujemy taki fragment:
W drugiej połowie czerwca do brygady trafiło 300 żołnierzy uzupełnienia. A jednak nadal brygada nie miała pełnego stanu osobowego. Według takiego powinna liczyć 2188 żołnierzy. W tej liczbie zamykało się 340 oficerów i 799 podoficerów. Reszta 1049 to szeregowi. Zasadnicza, pancerna część brygady według etatów dzieliła się na trzy pułki (bataliony) pancerne, każdy po dwie kompanie. Kompanie stanowiły trzy plutony po cztery czołgi. Tak było w teorii ”.
Stawiam dobrą wódkę autorowi jeśli wyjaśni mi jak doszedł do liczby 2188 żołnierzy w brygadzie. Będę też wielce rad z tego jeśli autor wyjaśni dlaczego wg niego pułk jest tym samym co batalion. Skąd wziął ten dalszy podział batalionów czy też pułków ?
Według moje wiedzy w omawianym okresie „zasadnicza, pancerna część brygady” dzieliła się na dwa pułki oparte na etacie 010/414 (Отдельный танковый полк [штат № 010/414]) i każdy dzielił się na, między innymi, trzy kompanie czołgów średnich T-34/76 po trzy plutony w kompanii. Pluton liczył trzy czołgi. Posiadał czwartą kompanię składającą się dwóch plutonów czołgów T-70.
Reasumując - pułk na etacie 010/414 dysponował:
- 597 ludźmi
- 39 czołgami (32 T-34, 7 T-70)
- 3 samochodami pancernymi BA-64
- 54 samochodami     (Л/с - 597 чел. М/ч: 39 танков (32 Т-34, 7 Т-70) 3 БА-64; 54 автомобиля.).
Ponadto ówczesny skład brygady (nie mylić z etatem) obejmował batalion piechoty zmotoryzowanej wg. etatu 010/273 liczący 403 ludzi (Мотострелковый батальон [штат № 010/273] - 403 чел.). Kompanię sztabową wg etatu 010/275 liczącą 147 ludzi i jeden T-34 Рота управления [штат № 010/275] - 147 чел., 1 Т-34). Dwa ostatnie pododdziały pochodziły z brygady pancernej opartej na etacie 010/270.
Poza tym 1 BPanc. dysponowała kompanią zaopatrzenia technicznego i kompanią plot, wyposażoną w wielkokalibrowe karabiny maszynowe.
Jak z tego widać nasza brygada była tworem kombinowanym nie podlegającym żadnemu z ówcześnie funkcjonującym etatom.

W następnym akapicie czytamy:
„W brygadzie były 72 czołgi T-34 z działem 76 milimetrów oraz 15 przestarzałych T-70 (w tym miejscu jest odniesienie do przypisu nr 12 który brzmi: Według etatów 10/500-10/506)”.
Gdyby pan Śledziński, choć pobieżnie, zapoznał się z etatami 010/500 do 010/506 na które się powołuje w przypisie, łatwo spostrzegłby, że etat ten przewiduje 65 czołgów T-34, brak natomiast w nim czołgów T-70.
Myślę, że powyższe przykłady dobitnie świadczą o kompetencjach autora.

Jeszcze tylko jeden przykład. Tym razem z mojego „Pommernstellung-owego” podwórka. Na dole strony 197 jest zdjęcie podpisane:
„…Główny punkt obrony stanowiło 35 schronów bojowych wybudowanych miedzy jeziorami Dobre, Zdbiczno i Smolno. Na zdjęciu jeden z żelbetowych schronów w rejonie Nadarzyc.”
Jedno zdanie - trzy błędy.
Po pierwsze - żelbetowych schronów bojowych, w pasie naszej armii, możemy naliczyć co najmniej 45 (do tej liczby można doliczyć kilkanaście drewniano-ziemnych i kilka biernych).
Po drugie - schrony zostały zbudowane nie tylko między wymienionymi jeziorami lecz także wzdłuż jezior, bagien i rowów ppanc. Można je znaleźć w całym pasie natarcia, który to rozciągał się od przesmyku miĘdzy jeziorami Łubianka i Smolne. W tym miejscu graniczyliśmy z 76 DS. (125KA 47A). Aż po Nadarzyce i Dudylany gdzie na prawej flance mieliśmy 2 KKawgw.
Po trzecie - zdjęcie przedstawia 3 strzelnicową kopułę pancerną typu 2P7, a nie schron żelbetowy.

Zastanawia cel tworzenia pracy będącej w dużej mierze kompilacją opracowań które powstały kilkadziesiąt lat temu. Pracy, która praktycznie nie wnosi nic w poszerzanie naszej wiedzy na temat tego związku pancernego.
Zapytany o jakiś pozytyw dotyczący „Tankistów” Kacpra Śledzińskiego, to miałbym problem. Może to, że dobrze wygląda na półce…

Gdybym miał w jednym zdaniu ocenić „Tankistów” K. Śledzińskiego to posłużyłbym się parafrazą znanej piosenki:
          „ pisać każdy może,
          trochę lepiej
          lub trochę gorzej…”
Tu wyszło zdecydowanie gorzej.

Ogólna ocena : 2/10


- - - - - - - - - -
1 - Oprócz wymienionej wyżej są to: ”W pancernym zwiadzie”, Warszawska pancerna…” i „Wojna czołgi i dziewczyny”
2 - „Czterej pancerni i pies” i „Studzianki”


powrót do strony głównej


© copyright 2015, Wojciech "woj45" Kania
Design by Scypion